Podziemny Radom – lochy, więzienia i schrony w Radomiu

27 lipca Stowarzyszenie Droga Mleczna zabrała radomian na Spacer po Radomiu zatytułowany „Podziemny Radom.” Podczas wydarzenia spacerowicze mogli odkryć z nami tajemnice radomskich piwnic, lochów, schronów i kanałów. Podczas wydarzenia, nasz przewodnik, Krzysztof Skarżycki, opowiedział radomianom także o lochach radomskiego zamku, piwnicach na Starym Mieście oraz radomskich schronach.

Podczas wydarzenia uczestnicy wydarzenia mieli także wyjątkową okazję wejść do miejsca na co dzień niedostępnego: do piwnicy kamienicy znajdującej się przy ul. Kościuszki 6, gdzie w latach 1939-1945 mieściła się siedziba niemieckiej tajnej policji, gestapo. Możecie o tym przeczytać w niżej w tym artykule.

Nasz spacer rozpoczęliśmy przy ul. Aleksandra Tybla. Ulica ta jest zlokalizowana między ul. Mikołaja Reja a ul. Warzywną i jest równoległa do ul. Jacka Malczewskiego.

Karkołomna ucieczka z więzienia

Patronem ulicy jest Aleksander Tybel (ur. 1889 w Radomiu, zm. 1908 tamże) – polski działacz socjalistyczny, z zawodu garbarz. Po pracy w garbarni angażował się w działalność frakcji bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej. Brał także udział w protestach i manifestacjach wymierzonych przeciwko caratowi i w obronie robotników. Ważnym momentem w jego biografii a także historii Radomia był rok 1907, kiedy to Aleksander Tybel, wraz z Janem Kucharskim i Stanisławem Smolińskim, uczestniczył w budowie podkopu pod radomskim więzieniem, który miał umożliwić uwolnienie uwięzionych tam socjalistów. Podkop prowadził od jednej z kamienic do więziennej łaźni, bo to tam właśnie prowadzono więźniów ze wszystkich cel, a PPS zależało na oswobodzeniu jak największej liczby towarzyszy. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy kopiący dotarli do więziennego muru. Niestety strażnicy usłyszeli dźwięk łomu. W podziemnym tunelu schwytano całą trójkę: Kucharski i Smoliński zostali skazani na trzy lata rot aresztanckich, a Aleksander Tybel został dodatkowo oskarżony o działanie przeciwko porządkowi prawnemu i bezpieczeństwu państwa. Postawiono mu także zarzut współudziału w zamachu na komisarza carskiej policji. Sąd skazał go na karę śmierci a wyrok został wykonany w sierpniu 1908 roku na stokach warszawskiej Cytadeli. Niestety nie jest znane miejsce pochówku Tybla. Jego symboliczny grób znajduje się na cmentarzu przy ul. Limanowskiego.

Więzienie w wieży

Z ulicy Tybla udaliśmy się w kierunku rynku, gdzie nasz przewodnik opowiedział nam o piwnicach znajdujących się tam kamienic. Następnie, zatrzymaliśmy się przy makiecie Zamku Królewskiego w Radomiu. Nasz przewodnik opowiedział nam o wieży, która była częścią zamku a pełniła rolę… więzienia. Według ilustracji z 1554 roku

„…brama miała z boku lokal burgrabiego. Na prawo w dziedzińcu dom piętrowy z kuchnią i gospodarskiemi izbami na dole, a jadalnią na górze, która gankiem oszklonym łączyła się z domem wielkim. Ten na dole miał jedną, na górze dwie izby i kilka komnat; drugie piętro miało salę wkoło opatrzoną oknami. Od podwórza były krużganki. Między obu domami stała wieża a w niej 4 sklepy. Ku wschodowi za dużym domem była wieża „biała” (dla złoczyńców) i przy plebanii druga wieża (dla szlachty). Ztąd do bramy stroną północną ciągnął się mur trzyrosztowy bez blanków, wzdłuż niego taras. Budynki były z muru podskorupione lub gontem kryte, na piwnicach. Okna z błonami szklanemi okratowane lub z żelaznymi okiennicami. W jednej komnacie strop malowany z pozłacaniem. Za murem przekop z trzema sadzawkami i wał, na który wychodziło się furtą, bo tu był ogród, łaźnia i browar.

W tej wieży było więzienie, dobrze oknami z kratą opatrzone. W kacie tych dolnych gmachów była furta na wał, od której szedł ganek murowany między sadzawkami, prowadzący do baszty drewnianej, gliną z wierzchu oblepionej. Do wierzchnich gmachów szło się przez tenże ganek do izby, potem izdebki, dalej kownatki, a z tej drzwi prowadziły na blank i na wielki dom do pokoju.”

Schrony w Radomiu

Z rynku udaliśmy się do parku na Plantach gdzie Krzysztof Skarżycki opowiedział nam o schronach znajdujących się w Radomiu. W naszym mieście znajdują się 54 budowle ochronne, w których ukryć się może ok. 6,5 tysiąca osób. Są one rozmieszczone głównie w centrum miasta. Jeśli jesteście ciekawi listy schronów radomskich, możecie ją znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) Urzędu Miejskiego w Radomiu. Budowle te powstały pod koniec lat 50-tych, w okresie Zimnej Wojny. Na szczęście nigdy nie musiały być wykorzystane. Większość radomskich schronów znajduje się na terenie spółdzielni mieszkaniowych a niektóre z nich na terenie szkół i przedszkoli.

Schron w Radomiu

Ponura historia pięknej kamienicy

Kulminacją spaceru była wizyta w piwnicach kamienicy przy ul. Kościuszki 6. Kamienica ta pełniła funkcję centrali, z której kierowano zwalczaniem polskiego ruchu oporu nie tylko w Radomiu ale w całym dystrykcie, a jej piwnice pełniły funkcję więzienia dla najbardziej niebezpiecznych, zdaniem gestapo, Polaków. Dr Sebastian Piątkowski z radomskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej mówi o kamienicy „W sumie do końca nie wiadomo dlaczego właśnie ją wybrano na siedzibę niemieckiej policji. Przypuszczam, że główną przyczyną był fakt, że budynek był pusty. Trzeba też pamiętać, że wówczas był to jeden z nielicznych budynków w Radomiu, posiadających centralne ogrzewanie i własną kotłownię.”

Znaczna większość osób, które trafiały do aresztu gestapo przy ul. Kościuszki nie odzyskiwało nigdy wolności. Trafiali oni później na miejsce straceń, lub do obozu koncentracyjnego gdzie czekała ich zwykle śmierć. Podczas spaceru mieliśmy okazję zejść do piwnic, które są obecnie własnością prywatną, i zobaczyć ręcznie wyryte napisy autorstwa przetrzymywanych tam podczas II wojny światowej więźniów.

Prawdopodobnie przez cały okres wojny w podziemiach kamienicy przy ul. Kościuszki przetrzymywano w różnych okresach w sumie około 500 osób.

Po zejściu do piwnicy widzimy jeden korytarz. Wzdłuż niego umiejscowione jest 15 niewielkich powierzchniowo piwnic, kiedyś cel. Cele nie były oświetlone, nie miały kanalizacji ani dostępu do bieżącej wody. Znajdowały się tam wyłącznie metalowe łóżka. Cały areszt posiadał tylko jedną umywalkę z kranem, do której wyprowadzano więźniów raz na kilka dni. Okienka były oczywiście zakratowane i zasłonięte tak, aby maksymalnie ograniczyć osobom przetrzymywanym kontakt ze światem zewnętrznym. Niektórzy z więźniów byli na stale przykuci do metalowych łóżek – kajdany zdejmowano codziennie na kilka minut tak, by więzień mógł zjeść posiłek. Warunki życia były niewyobrażalnie trudne, zwłaszcza podczas mrozów.

Gestapowcy zabierali więźniów z aresztu na przesłuchania. Mogli to robić o każdej porze dnia i nocy. Gdzie przesłuchiwano zatrzymanych? Na strychu kamienicy, który także mogliśmy odwiedzić podczas spaceru. Na trzecim piętrze budynku znajdowała się tzw. górka gdzie, jak wspominają więźniowie, znajdował się specjalnie przystosowany do przesłuchań fotel dentystyczny, do którego więźniów przypinano pasami. Bito ich pejczem, pogrzebaczem, kawałkami drewna, szpicrutą. Znajdowały się tam również haki, na których można podwieszano zatrzymanych za ręce pod sufitem i bić go we wszystkie części ciała. Podczas przesłuchań więźniom zadawano niewyobrażalne cierpienia. Zdarzało się, że więźniowie umierali już podczas samego „przesłuchania” albo po nim, już w swoich celach. Nierzadkie były także samobójstwa. Więźniowie bali się bólu czy tego, że pod jego wpływem wydadzą swoich współpracowników z konspiracji.

Niemcy wyprowadzili się z budynku przy ul. Kościuszki 15 stycznia 1945 r. Po wyzwoleniu w kamienicy został utworzony Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Radomiu. Zajmowano się tam zwalczaniem podziemia niepodległościowego i opozycji. W piwnicy znajdował się tymczasowy areszt. Nie zmieniło się wiele – ludzie byli tam nadal katowani. Jedyną różnicę stanowiła liczebność więźniów – cele były skrajnie przepełnione; podobno w jednej niewielkiej celi mogło przebywać do 50 osób. Nie jesteśmy w stanie ustalić jaka była liczba wszystkich przetrzymywanych osób. Kamienica służyła jako siedziba UB jeszcze do końca 1947 roku. Obecnie jest to budynek mieszkalny, a dawne cele służą mieszkańcom jako piwnice.

Podczas zwiedzania mogliśmy zobaczyć napisy wyryte przez więźniów na ścianach oraz drzwiach dawnych cel: daty, imiona, fragmenty modlitw, np. „Jezu, zmiłuj się”, „Matko, zmiłuj się nad nami”. W ubiegłych latach planowano utworzenie tutaj Izby Pamięci, lecz te plany nie zostały zrealizowane.

Spacer „Podziemny Radom” cieszył się ogromnym zainteresowaniem radomian. Na wydarzenie przybyło około 200 osób. Wszyscy byli niezwykle poruszeni ostatnim przystankiem spaceru, w szczególności napisami wyrytymi przez więźniów w ich ostatnich miesiącach i tygodniach życia.

Spacer „Podziemny Radom” był możliwy dzięki współfinansowaniu przez Samorząd Województwa Mazowieckiego.

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *